To pytanie zaskoczyło Igę Świątek. "Nie wiem, nie wiem"
Najlepsza tenisistka świata awansowała - nie bez problemów - do fazy półfinałowej turnieju WTA w Madrycie. Po meczu z Beatriz Haddad Mai udzieliła krótkiego wywiadu Joannie Sakowicz-Kosteckiej.
Po zakończeniu meczu z Brazylijką Świątek udzieliła krótkiego wywiadu Joannie Sakowicz-Kosteckiej ze stacji Canal Plus Sport. - Każdy widział, że mogę wygrać tego pierwszego seta, to leżało tylko po mojej stronie. Co się stało? Po ludzku trochę się spięłam i wszystkie moje ruchy nagle zaczęły być niepewne - tak zawodniczka skomentowała porażkę na początku meczu.
Jak udało się jej wrócić - tak szybko - na odpowiedni poziom gry? - Takie rzeczy się zdarzają, dlatego musiałam się zresetować - odpowiedziała.
ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz usłyszał przykre słowa od dawnych kolegów. "Strasznie mnie to zabolało"To zdanie tłumaczy, dlaczego po I secie Świątek zeszła na kilka chwil do szatni. Zeszła i... wróciła całkowicie odmieniona.
Dziennikarka zapytała, skąd tak duża skuteczność w rywalizacji z zawodniczkami leworęcznymi (Świątek wygrała aż 21 z 23 pojedynków podczas zawodowej kariery)?
- Nie wiem, nie wiem - rozpoczęła wyraźnie zaskoczona Polka. - Nigdy się nie koncentrowałam na tym, czy lubię, czy nie lubię grać z zawodniczkami leworęcznymi. Po prostu brałam to jako dodatkowe wyzwanie. Wiele z tych meczów było trudnych. Zawsze trochę trwa by dostosować się do serwisu takiej osoby. A ja przecież trenuję sporo z leworęcznym sparingpartnerem w Warszawie. Więc moja głowa cały czas pamięta, jak to jest z takimi rywalkami.
1 maja będzie dla Świątek dniem wolnym od gry. Jak go wykorzysta? - Nie sądzę, że będę miała wolne - skomentowała. - Już taki dzień w Madrycie miałam. Więc pewnie przyjedziemy na korty i potrenujemy. Trzeba zostać w rytmie pracy. Ale faktycznie jest Święto Pracy, to może uda zrobić się coś wyjątkowego.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.