"Nie chcę być traktowana dobrze, ponieważ jestem kobietą". Coraz więcej dziewczyn w T-Mobile Liga Akademicka

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Morsy / Od lewej: Zuzanna Nowak, Hanna Glonek
Materiały prasowe / Morsy / Od lewej: Zuzanna Nowak, Hanna Glonek
zdjęcie autora artykułu

W pierwszym sezonie T-Mobile Ligi Akademickiej była tylko jedna kobieta. Teraz jest ich aż jedenaście. - To wielki sukces - mówi nam pomysłodawca i właściciel ligi Marcin Rausch. - Granie zawsze było moją pasją - przyznaje jedna z uczestniczek.

W tym artykule dowiesz się o:

- Na 250 mężczyzn nie możemy powiedzieć, że to wielki udział i że liga cieszy się wielką popularnością wśród kobiecych graczy, ale sam fakt, że w naszej lidze występują dziewczyny, jest po prostu fantastyczny - mówi Rausch, "spritus movens" akademickich rozgrywek dla studentów. Zdecydowanie większy w stosunku do pierwszego sezonu udział przedstawicielek płci pięknej w rozgrywkach cieszy go z wielu powodów.

- Liga Akademicka pokazuje, że jest bardzo przyjaznym środowiskiem dla studentów i każdy student ma prawo wziąć w niej udział. Nie ma żadnych ograniczeń ani podziałów damsko-męskich. Co więcej, to też nie jest tak, że te dziewczyny, które występują, są tylko ozdobą - one są bardzo ważnymi postaciami w drużynie - przekonuje Rausch.

- Nie mam żadnych wątpliwości, że dziewczyny mogą grać na takim samym poziomie co mężczyźni, i dlatego zachęcam wszystkie dziewczyny, aby się nie zastanawiały. Środowisko Ligi Akademickiej jest bardzo otwarte i przyjazne - apeluje główny organizator TMLA.

Wcześniej w wywiadzie dla WP SportoweFakty zapowiedział, że start trzeciego sezonu ligi jest już pewny. Rozgrywki zaczną się jesienią, a obok League of Legends, Overwatcha i StarCraft II pojawi się nowy tytuł (wywiad można przeczytać W TYM MIEJSCU).

Zaczęło się od Facebooka

W ekipie Morsów w League Of Legends znalazły się dwie kobiety: Hanna Glonek oraz Zuzanna Nowak. Obie dokładnie w ten sam sposób zgłosiły się do drużyny, której kapitanem jest Bartłomiej "Birtek" Kuczyński. Wystarczył wpis na portalu społecznościowym i wyrażenie gotowości dołączenia do zespołu.

- Pewnego wieczoru spokojnie scrollowałam sobie Facebooka, kiedy natknęłam się na post Bartka, który brzmiał mniej więcej tak: "Hej! Zbieram drużynę do gry w LoLa w Lidze Akademickiej! Ktoś chętny?". Prawdę mówiąc bez wahania napisałam do niego, że jeśli nadal są miejsca na linii wsparcia to chętnie dołączę do drużyny. Bartek przyjął mnie z otwartymi ramionami - opowiada Hania.

Dziewczyny nie zgłosiły się dla żartu, ani żeby komuś coś udowodnić, ale dlatego, że grze League of Legends poświeciły sporo czasu i mają umiejętności, żeby godnie reprezentować swoją uczelnię.

- Myślę, że to i hobby, i taki rodzaj sentymentu. Oprócz tego, im byłam starsza, tym częściej wybierałam gry z elementem rywalizacji. Gry "offline", lub też w których gra się wyłącznie przeciwko komputerowi, zaczęły mnie nudzić. Jest to swoisty test, porównanie swoich umiejętności z innymi uczestnikami. No i oczywiście to dobra zabawa, bo poznałam dzięki temu bardzo fajnych ludzi - mówi Zuza, która studiuje zarządzanie jakością i środowiskiem na Uniwersytecie Gdańskim.

- Zawsze ciągnęło mnie do esportu. Marzyłam żeby stanąć na scenie z całą drużyną i grać offline. Niestety, nigdy nie wiedziałam, jak się dookoła tego zakręcić, a teraz boję się, że brakuję mi i umiejętności, i czasu. Nie ukrywam, że od kiedy doszłam do drużyny coraz bardziej myślę o polepszaniu swoich umiejętności i kto wie? Może kiedyś uda mi się doświadczyć esportu na wysokim poziomie. Przede mną jednak jeszcze daleka droga pełna ćwiczeń, testowania nowych postaci i zastanawiania się kiedy poprawię kolosa, którego zawaliłam przez granie w Lola po nocach - dodaje z uśmiechem Hania, która z kolei studiuje filologię rosyjską.

Świetna atmosfera i treningi

Morsy regularnie trenowały przed meczami w fazie grupowej, aby udoskonalić taktykę i się zgrać. Czasami nie było łatwo się zebrać, ponieważ niektóre osoby pracują, jest różny rozkład zajęć, egzaminy, zaliczenia, a to nie sprzyjało dogadaniu idealnego terminu.

- Staramy się wyciskać z siebie tyle ile możemy - zaznacza Hania po czym dodaje: - Przede wszystkim mamy coacha, który obserwuje nasze gry, zarówno te drużynowe, jak i nasze solo kolejki, a następnie wytyka nam nasze błędy i mówi nam co mamy poprawić. Nie ukrywam, że już widzę u siebie znaczne postępy.

Dziewczyny bardzo chwali kapitan drużyny, Bartłomiej "Birtek" Kuczyński, który dzieli się z nimi swoim sporym doświadczeniem. - Dziewczyny radzą sobie naprawdę świetnie. Zanika między nimi zupełnie różnica pod kątem podstawowy skład/rezerwa. Ciągle się wymieniają. Zuzia przez długi czas posiadała nawet najwyższą dywizję w grze w całej drużynie - opowiada.

Ekipa Morsów
Ekipa Morsów

- Jakby nie patrzeć, jest to moment, w którym mogę się nauczyć więcej, niż z grania na własną rękę. Bartek i nasz coach drużyny posiadają o wiele większą wiedzę na temat tej gry, zawsze można wyciągnąć jakieś wnioski - uzupełnia Zuza.

Fory u mężczyzn

Dziewczyny przyznają, że są zachwycone organizacją Ligi Akademickiej, specjalnymi drużynowymi koszulkami, które dostała cała ekipa. To także świetna okazja do poznania innych studentów ze swojej uczelni.

- Morsy są zlepkiem ludzi z różnych wydziałów i kierunków, którzy poznali się dopiero w momencie powstania drużyny - mówi Hania. - A ci studenci, którzy mają podobny krąg zainteresowań, dopingują nas, śledzą nasze postępy, rozmawiają na ten temat - dodaje Zuza.

Dziewczyny nie mają co liczyć na fory u wykładowców, ale już u męskiej części graczy jak najbardziej. - Nie chodzi o to, że stawiają nas na piedestał. To raczej czysta biologia! Faceci starają się nam zaimponować chociażby w grze, więc częściej "gankują" nasze linie jak już wiedzą, że jesteśmy kobietami i mniej nas obrażają czy najzwyczajniej ochrzaniają jak coś zawalimy. Jak dobrze, że chociaż resztki kultury osobistej się zachowały w dzisiejszych czasach - śmieje się Hania po czym dodaje: - Ja jednak staram się nie wchodzić do gry i mówić z bomby: "hey boys, I'm girl so treat me nice" ["Cześć chłopaki, jestem dziewczyną, więc traktujcie mnie dobrze"]. Nie chcę być traktowana dobrze, ponieważ jestem kobietą. Chcę po prostu, żeby mnie traktowali na równi, szanowali i doceniali w drużynie, ponieważ jestem dobrym graczem.

- Nasze drogie panie są bardzo uniwersalne i szybko adaptują się do różnych zmian, przez co gra z nimi to prawdziwa przyjemność. No, a przy okazji są świetnymi duszami towarzystwa, w grze i poza nią - kończy kapitan drużyny Bartłomiej "Birtek" Kuczyński.

Warto dodać, że rozgrywki w Overwatch wygrała ekipa AGHresorów, gdzie jedną z głównych rol odgrywa Katarzyna Paciorek.

Kobiety w T-Mobile Liga Akademicka:

League of Legends:

Hanna Glonek, Zuzanna Nowak - "Morsy" (Uniwersytet Gdański) Weronika Kirchner - "Finansiści" (Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu)

Overwatch:

Marta Cygan - "Watacha" (Wojskowa Akademia Techniczna) Bianka Gruszka - "Wombaty" (Politechnika Wrocławska) Karolina Szafert - "Druidzi" (Pomorski Uniwersytet Medyczny) Gabriela Niścior, Emilia Haller - "Piernikowa Gwardia" (Uniwersytet Mikołaja Kopernika) Karolina Kuna, Martyna Bartel - "Jagiellonowie" (Uniwersytet Jagielloński) Katarzyna Paciorek - "AGHresorzy" (Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie)

Źródło artykułu: