Wciąż gorąco w świecie skoków. Legendarny trener stanął w obronie Polki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Alexander Pointner
Getty Images / Alexander Hassenstein/Bongarts / Na zdjęciu: Alexander Pointner
zdjęcie autora artykułu

Nie milkną echa kontrowersyjnego konkursu drużyn mieszanych na igrzyskach olimpijskich Pekin 2022. Głos zabrał legendarny trener Alexander Pointner.

Poniedziałkowy konkurs drużyn mieszanych wzbudził mnóstwo kontrowersji w świecie skoków narciarskich. Wszystko za sprawą aż pięciu dyskwalifikacji u kobiet. Z tego względu szanse na medal straciły reprezentacje Niemiec, Japonii, Austrii i Japonii.

Na fali dyskusji po zawodach mocno dostało się Agnieszce Baczkowskiej, która pełniła rolę kontrolerki sprzętu podczas olimpijskich zmagań. Konkurs, szczególnie przez niemieckie media, nazwany został "cyrkiem" i "farsą". W obronie Polki stanął natomiast legendarny trener, Alexander Pointner.

"Fakt jest taki: w poniedziałek te reprezentacje zdobyły medale, które przestrzegały wszystkich zasad dotyczących kombinezonów. Trzeba to założyć, nawet jeśli olimpijska rywalizacja mieszana będzie wywołać dyskusje jeszcze przez długi czas. Liczne dyskwalifikacje wyrządziły szkodę skokom narciarskim, ale zbyt łatwo byłoby obwiniać samych kontrolerów" - napisał Pointner w swojej kolumnie na łamach "Tiroler Tageszeitung".

ZOBACZ WIDEO: Jaki jest problem ze skokami kobiet w Polsce? Ekspert widzi winowajcę kryzysu

Szkoleniowiec uchylił też nieco kulisów rywalizacji na kombinezony, jaka toczy się w środowisku od lat. "Z punktu widzenia trenera wiem, że - zwłaszcza znaczące reprezentacje - zawsze przesuwają granice jeśli chodzi o sprzęt" - rozpoczął.

"Jeśli nie weźmiesz w tym udziału, nie masz szans na sukces. Ciągle więc przekraczane są granice między tym, co jest prawie dozwolone, a tym, czego kontrola może jeszcze nie dostrzec" - wyjawił.

Pointner uważa zarazem, że surowe kontrole w Pucharze Świata mężczyzn sprawiły, że coraz rzadziej dochodzi tam do tak bardzo kontrowersyjnych sytuacji. Według niego, pewne kwestie związane z kombinezonami uchodziły kobietom płazem i to mogło być błędem.

Na koniec zdradził też brutalną prawdę o tym, jak wyglądają kontrole sprzętu w skokach, gdzie granice naciągnięte są do granic możliwości.

"Uważam, że w prawie każdym kombinezonie potrafiłbym znaleźć punkt, w którym coś jest nie tak. Pomiar jest tak trudny, że czasem wystarczy niewielka zmiana postawy sportowca i zmieniają się wymiary. Nie bez powodu skoczkowie ćwiczą optymalną pozycję, którą później przyjmują podczas pomiarów" - zakończył.

Czytaj także: - Zmiana na ostatnią chwilę. Skoczek leci do ChinDawid Kubacki odebrał medal olimpijski. Wielka niespodzianka na ceremonii

Źródło artykułu:
Komentarze (7)
avatar
adlerxx
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Jak byłem mały, a było to 40 lat temu, mama na dobranoc opowiadała mi klechdy i legendy o trenerze Pointnerze. Taka z niego legenda.  Nie nadużywajmy niektórych określeń...  
avatar
Superkibic
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
Moim zdaniem kontrole trzeba jeszcze zaostrzyć.  
avatar
Johnny B
9.02.2022
Zgłoś do moderacji
3
1
Odpowiedz
Przecież te zawodniczki ,które zostały zdyskwalifikowane wiedziały ,że ich kombinezony nie przylegają do ciała i są zbyt luźne - była im i ekipom zwracana uwaga już podczas konkursów przed Oli Czytaj całość
avatar
makusz
8.02.2022
Zgłoś do moderacji
8
0
Odpowiedz
Kombinezony narciarskie powinny w każdym miejscu przylegać do ciała i byłoby po kłopocie.  
avatar
zbych22
8.02.2022
Zgłoś do moderacji
7
1
Odpowiedz
Polka be, brzydka i skrajnie nieodpowiedzialna bo śmiała zastosować przepisy FIS w stosunku do możnych. Gdyby dotyczyło to ekip słabych nikt by sobie głowy nie zaprzątał i byłoby cacy.