Kunszt Sandersa. Nie szło mu cały mecz, w końcówce wziął sprawy w swoje ręce

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Victor Sanders i Arik Smith
WP SportoweFakty / Rafał Sobierański / Victor Sanders i Arik Smith
zdjęcie autora artykułu

Druga połowa w Arenie Toruń wynagrodziła kibicom brak większych emocji przed zmianą stron. W czwartej kwarcie Arriva Polski Cukier miał świetną serię, po której wyszedł na prowadzenie, ale ostatecznie to Anwil Włocławek cieszył się z triumfu 83:78.

Pierwsza połowa spotkania w Toruniu nie porwała. Obie ekipy miały problem ze skutecznością, co najmocniej rzucało się w oczy, jeśli wziąć pod uwagę lidera Anwilu, Victora Sandersa. Amerykanin brał na siebie sporo odpowiedzialności, ale to nie był jego dzień - przynajmniej do przerwy. Wobec jego słabszej dyspozycji, dobrze włocławian w ataku prowadzili Jakub Garbacz oraz Amir Bell.

Torunianie do przerwy tylko raz skutecznie przymierzyli z dystansu, choć podjęli w tym aspekcie aż dziesięć prób. Jedyną celną trójkę trafił dla nich Goran Filipović, który był zresztą najlepszym strzelcem gospodarzy do przerwy. Nieźle wspierali go Arik Smith i Mate Vucić, natomiast problemem Arriva Polskiego Cukru było co innego.

Była to przewaga fizyczności na pozycji numer jeden, którą nad Filipoviciem bezlitośnie momentami wykorzystywał Bell. To właśnie dzięki temu, na początku trzeciej kwarty, goście osiągnęli trzynastopunktowe prowadzenie, ale torunianie ani myśleli się poddawać. To, co nie funkcjonowało przed przerwą, sprawiło, że miejscowi rozpoczęli pościg.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie mogła sobie tego odmówić. Miss Euro zrobiła show na plaży

Za trzy trafiali Bartosz Diduszko (dwukrotnie), Smith oraz Wojciech Tomaszewski i podopieczni Srdjana Suboticia zbliżyli się na cztery punkty. Pod koniec tej odsłony tym samym odpowiedzieli jednak Tanner Groves i Sanders, co pozwoliło Anwilowi odzyskać nieco bezpieczniejszą przewagę. Gdy z kolei na początku ostatniej ćwiartki Bell trafił z dystansu, a akcję 2+1 miał Janari Joesaar, było 70:58 do gości.

Wtedy sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Arik Smith, który zdobył siedem punktów z rzędu. Gdyby tego było mało, po asyście Amerykanina trójkę z faulem trafił Filipović i przy wyniku 69:70 Przemysław Frasunkiewicz miał bardzo nietęgą minę. Tym bardziej, że po chwili Vucić ograł jeszcze Kalifa Younga i torunianie wyszli na prowadzenie!

Mimo że Sanders miał w tym starciu olbrzymie problemy z odnalezieniem swojego właściwego rytmu w ofensywie, to właśnie on w końcówce zaczął brać na siebie ciężar gry. Zdobył sześć "oczek", dwa dorzucił Joesaar i na dwie minuty przed końcem Anwil był bliższy triumfu w Arenie Toruń, prowadząc 78:73.

Kolejne akcje nie przyniosły gospodarzom punktów, za to po raz kolejny z dystansu przymierzył Sanders i Anwil prowadził już 81:73. Tak wypracowanej przewagi goście już nie oddali, choć torunianie walczyli do końca, no może poza ostatnią akcją, w której trener Subotić wyraźnie pokazał, żeby jego podopieczni odpuścili.

Bell także zdecydował się nie kończyć jej rzutem i tym samym włocławianie triumfowali ostatecznie 83:78. Mecz dostarczył kibicom niezłych emocji, choć dopiero po zmianie stron, gdyż do przerwy tych w Arenie Toruń nieco brakowało.

Arriva Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 78:83 (19:26, 11:15, 26:23, 22:19) Arriva Polski Cukier:

Arik Smith 19, Goran Filipović 17, Aaron Cel 11, Mate Vucić 11 (15 zb.), Trey Diggs 7, Wojciech Tomaszewski 7, Bartosz Diduszko 6, Aljaz Kunc 0.

Anwil: Amir Bell 17, Jakub Garbacz 17, Victor Sanders 17, Tanner Groves 9, Luke Petrasek 8, Janari Joesaar 7, Kalif Young 5, Mateusz Kostrzewski 3, Maciej Bojanowski 0, Igor Wadowski 0.

# Drużyna M Z P + - Pkt
1 Anwil Włocławek 35 25 10 2999 2719 60
2 Trefl Sopot 35 25 10 3012 2783 60
3 King Szczecin 35 23 12 3157 2951 58
4 Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski 35 21 14 3060 2825 56
5 WKS Śląsk Wrocław 36 20 16 2855 2966 56
6 PGE Spójnia Stargard 36 19 17 2946 2851 55
7 Legia Warszawa 34 20 14 2918 2825 54
8 MKS Dąbrowa Górnicza 34 17 17 3231 3119 51
9 Polski Cukier Start Lublin 30 16 14 2720 2707 46
10 Dziki Warszawa 30 16 14 2347 2382 46
11 Icon Sea Czarni Słupsk 30 14 16 2332 2395 44
12 Arriva Polski Cukier Toruń 30 13 17 2428 2520 43
13 Tauron GTK Gliwice 30 9 21 2577 2729 39
14 Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 30 9 21 2452 2753 39
15 Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 30 8 22 2468 2737 38
16 Muszynianka Domelo Sokół Łańcut 30 5 25 2413 2653 35

Czytaj także: Śląsk nie zachwycił, ale wygrał z piątką graczy Sokoła Łańcut >>

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (3)
avatar
Asphodell
1.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chłopacy mocno się postawili i brawa im za to. Mamy dodatni bilans i PP więc pierwsza połówkę sezonu możemy uznać za udaną.  
avatar
Squid Game
1.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie ma co porównywać składów obu ekip i o to o co miały grać przed sezonem. Czytaj całość
avatar
Nie daję na Owsiaka
1.01.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zakładałem porażkę, ale jeśli chcemy się znaleźć w play-off to w czwartek trzeba już ten mecz wygrać.