Gwiazda kadry Polski bez ogródek po tym, co stało się w Glasgow

Zdjęcie okładkowe artykułu: Getty Images /  / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
Getty Images / / Na zdjęciu: Justyna Święty-Ersetic
zdjęcie autora artykułu

- Jest mi cholernie przykro - przyznała Justyna Święty-Ersetic po odpadnięciu polskiej sztafety 4x400 metrów w eliminacjach Halowych Mistrzostw Świata w Glasgow. Do awansu zabrakło około pół sekundy.

W tym artykule dowiesz się o:

Choć polska sztafeta kobiet przyleciała na Halowe Mistrzostwa Świata w zmienionym i eksperymentalnym składzie, sprinterki liczyły co najmniej na awans do finału, podobnie jak kibice.

Ze względu na rezygnacje z występu w sezonie halowym wielu uznanych zawodniczek (m.in. Natalii Kaczmarek i Anny Kiełbasińskiej), trener Aleksander Matusiński nie miał wielkiego wyboru i postawił na mieszankę doświadczenia z młodością.

Obok Justyny Święty-Ersetic i Mariki Popowicz-Drapały w eliminacjach zobaczyliśmy także Annę Gryc i Kingę Gackę. I choć Polki uzyskały czas 3,28,80 s, który do tej pory zawsze dawał awans do finału, tym razem tak się nie stało.

Polki zajęły w swojej serii czwarte miejsce i zajęły w klasyfikacji ósmą pozycję.

- Nie przyjechałyśmy tu po ósme miejsce, ale po finał. Jesteśmy po prostu zawiedzione - mówiła w TVP Sport rozgoryczona Marika Popowicz-Drapała, która na pierwszej zmianie spisała się bardzo dobrze i przyprowadziła sztafetę na pierwszej pozycji.

- Nie na taki bieg dzisiaj liczyłam. Dużo osób powie, że oczekiwało ode mnie więcej. Mam nadzieję, że latem będzie lepiej - dodawała Kinga Gacka.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ależ kontra! Wystarczyło tylko jedno podanie

Znakomity międzyczas na ostatniej zmianie zanotowała Justyna Święty-Ersetic (50,89 s - czwarty najlepszy czas całych eliminacji). Doświadczona sprinterka, która w Glasgow wróciła w dobrym stylu do startów po dłuższej przerwie nie zamierzała się jednak z tego cieszyć.

- Jest mi cholernie przykro, że się nie udało. Od początku wspominałam, że tą sztafetę stać co najmniej na finał. Niestety, wyszło tak a nie inaczej - przyznała rozczarowana multimedalistka światowych imprez.

Dodajmy, że do finału awansowała za to polska sztafeta 4x400 metrów mężczyzn.

Tomasz Skrzypczyński, WP SportoweFakty

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (11)
avatar
zbihaj
25.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wynik był słaby. Przegrać z Czeszkami???  
avatar
zbihaj
25.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Święty i Popowicz dobre, zawaliły zupełnie młode.  
avatar
yes
3.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tytułowymyśliwacz bał sięl ub wstydził podać nazwisko!?!?  
avatar
lol_
3.03.2024
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Kiełbasińska jak zwykle gra na siebie. Trudno oczekiwać rezultatów od sztafety jak nie biegają na najważniejszych zawodach razem. Olimpiady z tej mąki nie będzie.  
avatar
prym
3.03.2024
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Tak się dzieje jak nie jedzie się na zawody po zwycięstwo a po finał , słaby cel to i dobrany do celu skład.