"Czarodziej" z polskiej ligi. Mijał rywali jak tyczki

Zdjęcie okładkowe artykułu: Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: rajd Banaszewskiego
Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: rajd Banaszewskiego
zdjęcie autora artykułu

Żaden z obrońców Ruchu Chorzów nie był w stanie zatrzymać Maksymiliana Banaszewskiego. Gracz Zagłębia Sosnowiec mijał rywali jak tyczki slalomowe i wpakował piłkę do bramki.

Spotkania tych drużyn za każdym razem wzbudzają ogromne emocje wśród lokalnych kibiców. W sobotę Zagłębie Sosnowiec podejmowało jeden z najlepszych zespołów Fortuna I ligi, Ruch Chorzów.

Podopieczni Marcina Malinowskiego zaskoczyli faworytów w drugiej odsłonie. Autorem bramki na 1:0 w 78. minucie był Wojciech Szumilas, który pokonał bramkarza chorzowian po asyście Filipa Borowskiego.

Po strzelonym golu gospodarze nie cofnęli się do defensywy. Trzy minuty przed upływem regulaminowego czasu Maksymilian Banaszewski zachwycił fanów obecnych na stadionie w Sosnowcu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Niecodzienne ogłoszenie szczęśliwej nowiny

Zawodnik Zagłębia rozpoczął swój rajd na lewej flance i dynamicznie wpadł w pole karne, gdzie z dziecinną łatwością ograł pięciu przeciwników. W ostatniej chwili sytuację próbował ratować jeszcze Łukasz Moneta, lecz nic nie wskórał. Banaszewski pewnym uderzeniem znalazł drogę do siatki, stawiając kropkę nad "i".

Zagłębie wygrało 2:0 z Ruchem, a trafienie Banaszewskiego może śmiało kandydować do miana bramki sezonu na zapleczu PKO Ekstraklasy. Skrzydłowy w niezwykle efektowny sposób strzelił swojego czwartego gola w bieżących rozgrywkach.

Czytaj także: Nowe informacje ws. przyszłości Milika. Agent po rozmowach Media: Marciniak poprowadzi szlagier

Źródło artykułu: WP SportoweFakty