To był mecz sezonu! Kosmiczne derby Londynu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Vince Mignott / Na zdjęciu: Tottenham - Chelsea
PAP/EPA / Vince Mignott / Na zdjęciu: Tottenham - Chelsea
zdjęcie autora artykułu

W poniedziałkowych derbach Londynu Tottenham przegrał na własnym boisku z Chelsea 1:4, grając w dziewiątkę od 55. minuty. Spotkanie było absolutnie niewiarygodne. Działo się w nim więcej niż we wszystkich innych meczach tej kolejki Premier League.

W tym artykule dowiesz się o:

To był po prostu kosmos. Dwie czerwone kartki, a były perspektywy na trzy lub cztery. Do tego w sumie aż pięć nieuznanych goli.

I w tych okolicznościach Tottenham przegrał z Chelsea 1:4. Taki wynik sprawia, że na szczyt w Premier League wrócił Manchester City.

Stwierdzenie, że działo się więcej niż w pozostałych meczach tej kolejki bynajmniej nie jest nadużyciem. Mecz był absolutnie fenomenalny. I do tego wszystkiego należy dorzucić niewiarygodną wręcz postawę Tottenhamu w defensywie. Linia obrony ustawiona niemal na środku boiska.

A kiedy wszystko inne zawiodło, to gospodarzy ratował kapitalny tego wieczora Guglielmo Vicario. Jednak i on był bezradny. Raz defensywie urwał się Raheem Sterling, podał do Nicolasa Jacksona, a ten trafił do pustej bramki. W doliczonym czasie Senegalczyk strzelił jeszcze dwa gole i skompletował hat-tricka, dobijając bezradny zespół dotychczasowego lidera.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: te sceny szokują. Zobacz, co piłkarz zrobił sędziemu

Początek był jednak inny. Tottenham szybko rzucił się na rywala i już w 6. minucie wyszedł na prowadzenie. Strzelał Dejan Kulusevski, piłka odbiła się od pleców Leviego Colwilla i wpadła do siatki. Parę minut później na 2:0 podwyższył Son Heung-min, ale bramka nie została uznana przez VAR, bo Koreańczyk był na centymetrowym spalonym w momencie podania Brennana Johnsona.

Chelsea nie było w pierwszych minutach, jednak później zaczynała stopniowo dochodzić do głosu. Znakomitą okazję zmarnował Jackson. Bramkę zdobył Sterling, natomiast pomagał sobie ręką i po raz kolejny VAR musiał wkroczyć do akcji.

Zdarzają się mecze, gdy sędziowie siedzący przed monitorem nie mają nic do roboty. Ale są mecze, jak ten w Londynie, kiedy co chwilę są zatrudniani. W 28. minucie gola strzelił Moises Caicedo. Tradycji stało się zadość i nie został uznany przez minimalnego spalonego. Tym razem jednak mieliśmy ciąg dalszy, bo chwilę wcześniej Cristian Romero brutalnie faulował Enzo Fernandeza. Sędzia Michael Oliver udał się do monitora, ukarał Argentyńczyka czerwoną kartką i podyktował rzut karny dla Chelsea. Guglielmo Vicario wyczuł Cole Palmera, odbił piłkę na słupek, ale niewystarczająco i futbolówka ostatecznie znalazła się w siatce.

Do tego mieliśmy dwie zmiany w ekipie Tottenhamu wymuszone kontuzjami (Micky van de Ven i James Maddison). I kolejny nieuznany gol Jacksona. Mnóstwo negatywnych emocji w okolicach ławki rezerwowych. Albo sytuację, gdy Destiny Udogie oberwał łokciem w twarz przez Reece'a Jamesa, choć tu obyło się bez czerwonej kartki.

A gdyby tego było mało, to w 55. minucie Tottenham grał już w dziewięciu, bo z boiska usunięty został Destiny Udogie (w konsekwencji dwóch żółtych kartek). Gospodarze przez ponad pół godziny musieli grać z Chelsea, mając o dwóch zawodników mniej. Robili to jednak bardzo dobrze i nie dopuszczali rywala do wielu klarownych sytuacji. Taka taktyka niosła za sobą spore ryzyko i ostatecznie nie udało się ekipie Ange Postecoglou wywalczyć nawet punktu. Choć po jednym z rzutów wolnych do wyrównania doprowadził Eric Dier, ale VAR po raz kolejny wkroczył do akcji, bo był minimalny spalony.

W samej końcówce koszmarnie z trzech metrów spudłował rezerwowy Rodrigo Bentancur, ponadto kilka minut później strzelał Son Heung-min i "The Blues" uratował Robert Sanchez. Tottenham spokojnie mógł pokusić się o remis i to nawet mimo gry w osłabieniu. Nie można było powiedzieć, że Chelsea kontroluje boiskowe wydarzenia. To udało się dopiero w doliczonym czasie, gdy Jackson ustalił wynik.

Tottenham Hotspur - Chelsea FC 1:4 (1:1)

1:0 Levi Colwill (s.) 6' 1:1 Cole Palmer (k.) 35' 1:2 Nicolas Jackson 75' 1:3 Nicolas Jackson 90+4' 1:4 Nicolas Jackson 90+7'

Składy:

Tottenham: Guglielmo Vicario - Pedro Porro, Cristian Romero, Micky van de Ven (45+1' Emerson Royal), Destiny Udogie - Dejan Kulusevski (61' Rodrigo Bentancur), Yves Bissouma, Pape Matar Sarr (61' Oliver Skipp), James Maddison (45+1' Pierre-Emile Hoejbjerg), Brennan Johnson - Son Heung-min.

Chelsea: Robert Sanchez - Reece James (77' Malo Gusto), Thiago Silva, Axel Disasi, Levi Colwill (46' Marc Cucurella) - Cole Palmer, Moises Caicedo, Enzo Fernandez (58' Mychajło Mudryk), Conor Gallagher, Raheem Sterling (90+1' Lesley Ugochukwu) - Nicolas Jackson.

Żółte kartki: Udogie, Sarr (Tottenham) oraz Jackson, Colwill, Gusto, Mudryk, Ugochukwu (Chelsea). Czerwone kartke: Romero 33' (Tottenham, za brutalny faul), Udogie 55' (Tottenham, za drugą żółtą).

Sędzia: Michael Oliver.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Manchester City 38 28 7 3 96:34 91
2 Arsenal FC 38 28 5 5 91:29 89
3 Liverpool FC 38 24 10 4 86:41 82
4 Aston Villa 38 20 8 10 76:61 68
5 Tottenham Hotspur 38 20 6 12 74:61 66
6 Chelsea FC 38 18 9 11 77:63 63
7 Newcastle United 38 19 5 14 86:62 62
8 Manchester United 38 18 6 14 57:58 60
9 West Ham United 38 14 10 14 60:74 52
10 Crystal Palace 38 14 9 15 57:57 51
11 AFC Bournemouth 38 13 9 16 54:67 48
12 Fulham FC 38 13 8 17 55:61 47
13 Brighton and Hove Albion 38 12 11 15 55:63 47
14 Wolverhampton Wanderers 38 13 7 18 50:65 46
15 Everton 38 13 9 16 40:51 42
16 Brentford FC 38 10 9 19 56:65 39
17 Nottingham Forest 38 9 9 20 49:67 36
18 Luton Town 38 6 7 25 51:85 25
19 Burnley FC 38 5 9 24 41:78 24
20 Sheffield United 38 3 7 28 35:104 16

CZYTAJ TAKŻE: Wbija kij w mrowisko po aferze alkoholowej. "Ryba psuje się od głowy" Kto zostanie następcą Carvajala? Real Madryt wytypował już swojego faworyta

Źródło artykułu: WP SportoweFakty