Nietypowe pytanie do Mariusza Rumaka w Łodzi. "Był pan jedyną osobą, która gratulowała"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Mariusz Rumak
PAP / Marian Zubrzycki / Na zdjęciu: trener Mariusz Rumak
zdjęcie autora artykułu

- Piłkarze są wściekli. Oni walczą o swoją przyszłość. Wiedzieli, że musieli wygrać, by zagrać w Europie - podkreślił Mariusz Rumak, trener piłkarzy Lecha Poznań po remisie 1:1 z Widzewem Łódź w 33. kolejce PKO Ekstraklasy.

W 21. minucie prowadzenie Kolejorzowi dał Kristoffer Velde, ale kilka minut przed przerwą z rzutu karnego wyrównał Imad Rondić. W drugiej połowie więcej okazji stwarzali widzewiacy, choć i goście mieli kilka naprawdę dobrych szans ku temu, by zgarnąć pełną pulę. Więcej o meczu przeczytasz TUTAJ.

- Obie drużyny walczyły dziś o wygraną. Dziękuję moim piłkarzom, bo do końca grali o zwycięstwo. Otwieraliśmy się mocno w tym meczu co dawało Widzewowi okazję do kontr. Moi piłkarze pokazywali charakter do końca, choć wielu zawodników dawało znaki, że mogą nie dotrwać do końca. Cały czas borykamy się z różnymi problemami - Filip Marchwiński i Radosław Murawski musieli wcześniej zejść. Do końca walczyliśmy, a w ostatnich minutach tworzyliśmy sytuacje, które mogły nam dać wygraną - ocenił na konferencji prasowej trener ekipy z Poznania Mariusz Rumak.

Zarówno szkoleniowca, jak i całą drużynę, ale i kibiców Lecha zupełnie nie zadowala jeden punkt zdobyty w Łodzi. Szczególnie, że remis z Widzewem Łódź oznacza, że poznaniacy nie zagrają w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: głośno o polskim bramkarzu. Zobacz, co wyrzucił w trybuny

- Piłkarze są wściekli i załamani, emocjonalnie reagują na to, co się dzieje. To jest trudne. Oni walczą o swoją przyszłość i wiedzieliśmy, że jeśli chcemy zagrać w Europie, to musieliśmy ten mecz wygrać. W szatni jest złość, jest smutek. Tracimy gola po rzucie karnym, ale Widzew miał w drugiej połowie swoje szanse, więc nie zakłamujmy, że to jest tylko "rzut karny" - powiedział trener Lecha Poznań.

Wiadomo już, że Rumak żegna się z funkcją trenera Kolejorza po zakończeniu obecnego sezonu. Jak sam przyznał, "skupia się na swojej robocie, stara się być profesjonalistą i wspierać tych chłopaków".

- Dziękuję całemu sztabowi, bo cały czas nas wspiera, jest w trudnym momencie z zespołem, działa profesjonalnie. Mało nas przyjechało do Łodzi, mamy swoje problemy, urazy, infekcje, a wszyscy dają z siebie ponad 100 procent i to codziennie. Za to wszystkim dziękuję. Ostatnie porażki nas bolały, ale w niedzielę na to wszystko zespół dobrze zareagował. Po bramce Kristoffera Velde graliśmy to co chcieliśmy, w przerwie skorygowaliśmy pewne rzeczy, chcieliśmy docisnąć jeszcze pedał wiedząc jednak, że Widzew będzie miał dużo przestrzeni - przyznał.

Na zakończenie konferencji prasowej w Łodzi Rumak otrzymał pytanie od doświadczonego łódzkiego dziennikarza Bogusława Kukucia, który zauważył, że to szósty mecz Lecha z Widzewem w PKO Ekstraklasie i ekipa z Wielkopolski żadnego z nich nie przegrała i z tego tytułu pogratulował trenerowi. Jednak od czterech meczów zarówno jeden, jak i drugi zespół nie odniósł zwycięstwa (wideo poniżej).

- Trudno mi coś powiedzieć o Widzewie, bo nie chcę wypowiadać się na temat przeciwników. Przepraszam, zaskoczył mnie pan tym pytaniem i chciałbym powiedzieć coś mądrego, ale żadne mądre słowa mi nie przychodzą. Ale dziękuję za gratulacje, nie wiedziałem o tym. Nigdy nie analizuję, jak to było. Pamiętam pierwszy mecz na Widzewie w 2012 roku, remis w ostatniej kolejce i awans do europejskich pucharów. Zawsze emocjonalnie jest z tą drużyną. Jest pan jedyną konferencją, która gratulowała, nie tylko na tej konferencji. Dziękuję - zakończył Rumak.

Do zakończenia sezonu Lechowi pozostał jeszcze domowy mecz z Koroną Kielce, który - jak wszystkie spotkania ostatniej serii gier - zaplanowano na godzinę 17:30 w sobotę, 25 maja.

Czytaj również: Gorąco w Radomiu! Trener odsunięty na kolejkę przed końcem sezonu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty