Czy Juergen Klopp musi odejść?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Droga z finału Ligi Mistrzów do ostatniego miejsca w Bundeslidze była bardzo szybka. Borussia Dortmund w półtora roku znalazła się na dnie.

Takiego scenariusza nie dało się wymyślić, napisał się sam. Juergen Klopp, który jeszcze w ubiegłym roku traktowany był, jak mag, który potrafił zastępować kolejne odchodzące gwiazdy nowymi piłkarzami, teraz przyznaje ze spuszczoną głową: - Wszystko robimy źle. Każda krytyka jest uzasadniona. [ad=rectangle] Środowa porażka z Augsburgiem 0:1, poniesiona na własnym stadionie mimo gry w przewadze w drugiej połowie, była jedenastą w tym sezonie i pięćsetną w historii startów Borussii Dortmund w Bundeslidze. Dortmund okopał się na ostatnim miejscu w tabeli i perspektywa spadku wcale nie jest już tą z gatunku sport-fiction. Tak, jak kiedyś kibiców elektryzowały mecze z Bayernem Monachium tak teraz dużo ważniejsze jest sobotnie spotkanie z Freiburgiem. Bo Freiburg też broni się przed spadkiem.

- Tezę o tym, że Klopp w Dortmundzie się już wypalił, rzuciłem pod koniec ubiegłego roku. Trener zapowiedział, że po sezonie odejdzie z klubu, ale teraz jego drużyna znalazła się naprawdę w dramatycznej sytuacji. Być może nie jest już w stanie obudzić piłkarzy, ale zrobił tyle dla Borussii, że decyzja o jego dymisji może być bardzo trudna – mówi Wirtualnej Polsce Andrzej Juskowiak, były piłkarz klubów Bundesligi.

Po meczu z Augsburgiem piłkarze musieli tłumaczyć się kibicom, Roman Weidenfeller i Mats Hummels podeszli do trybuny za bramką, reszta przyglądała się temu wydarzeniu z daleka. Klopp wyglądał na załamanego, czwartkowe gazety w Niemczech podkreślają, że trener wydaje się nie mieć pomysłu na wyciągnięcie drużyny z dołka. - Borussia straciła swoją siłę, bo piłkarze nie stanowią drużyny, w takim stresie i pod taką presją każdy myśli tylko o sobie. To sytuacja trudna dla trenera, ale przede wszystkim dla piłkarzy. Oni są przyzwyczajeni do zwycięstw, do walki o mistrzostwo, a teraz tak bardzo niepewnie się czują, że strach wiąże im nogi. Nie wychodzą im proste podania na cztery metry – mówi Wirtualnej Polsce Radosław Gilewicz, były piłkarz m.in. VfB Stuttgart i Karlsruhe.   Klopp przez lata radził sobie z tym, że z klubu odchodzili najlepsi zawodnicy. Nuri Sahin trafił do Realu Madryt, Shinji Kagawa do Manchesteru United, obaj w nowym otoczeniu zupełnie się nie odnaleźli i z powrotem są w Dortmundzie. Borussia poradziła sobie także z odejściem Mario Goetzego, kiedy Bayern Monachium wykorzystał możliwość skorzystania z klauzuli odstępnego, wpłacił pieniądze i podkupił rywalowi największą gwiazdę. - Dortmund w ogóle nie przygotował się jednak na odejście Roberta Lewandowskiego, który przez ostatnie dwa lata był jedynym napastnikiem w drużynie i cała gra ustawiona była pod jego umiejętności. Zastępca Roberta powinien być szukany znacznie wcześniej – mówi Juskowiak.

W Niemczech dużo mówi się o błędach w zarządzaniu klubem. Nietrafione transfery Ciro Immobile czy Pierre-Emericka Aubameyanga, wąska kadra. Borussia nie ma kłopotów finansowych, ale pieniędzy ze sprzedaży piłkarzy w żaden sposób nie wykorzystała. - Klopp, a może bardziej dyrektorzy klubu, nie wyciągnęli wniosków, stanęli w miejscu. Kiedy Bayern postanowił odzyskać tytuł w Niemczech miał kadrę, z której można utworzyć dwie jedenastki, Borussia poruszała się cały czas w kręgu piętnastu nazwisk. Zabrakło świeżej krwi, a tak częste kontuzje mięśniowe, wzięły się zwyczajnie z przeciążenia – mówi Gilewicz.

"Ruhrnachrichten" nazywa Borussię drużyną beznadziei i bezradności. "Bild" twierdzi, że Klopp sam poda się do dymisji po meczu z Schalke w derbach Zagłębia Ruhry, które odbędą się 28 lutego w Dortmundzie. - Trener Klopp coś wymyśli, jeszcze odbiją się od dna i będą piąć się w tabeli. Nie ma co rozpatrywać kryzysu Borussii myśląc o zwolnieniu trenera. Wiele czynników miało wpływ na to, co teraz dzieje się z drużyną - pech, kontuzje, rotacje w składzie. Dymisja Juergena Kloppa, człowieka który tak wiele zrobił dla klubu, po kilku gorszych miesiącach, byłaby niedorzeczna. Druga runda może pokazać najlepsze wartości tego szkoleniowca – mówił kilka dni temu Wirtualnej Polsce Robert Lewandowski, jednak w Dortmundzie spodziewana jest rewolucja. Teraz jest na nią za późno, ale lato będzie gorące.

O chęci odejścia z Dortmundu mówi Henrik Mchitarjan, według mediów Marco Reus uzgodnił już warunki 5-letniego kontraktu z Realem Madryt. Klopp nigdy nie chciał robić rewolucji, tylko spokojnie wymieniał elementy w swojej układance i dowartościowywał piłkarzy nawet po nieudanych występach. Teraz przyjdzie jednak czas na zmianę podejścia w budowaniu drużyny. - To naturalne, że jakiś model się kończy. W Dortmundzie muszą wymyślić nowy – mówi Juskowiak. Gilewicz dodaje: - Kloppa nikt nie zwolni, za dużo zrobił dla tego klubu. Poza tym Borussia ma jeszcze piętnaście meczów na wyjście z kryzysu, nie tak dawno wygrzebała się z ostatniego miejsca, kiedy do końca sezonu pozostawało tylko siedem kolejek.

W Dortmundzie nowy model nie będzie polegał na wydawaniu dużych pieniędzy, tym bardziej, że w nowym sezonie Borussii raczej zabraknie w europejskich pucharach. Szansę na grę w Lidze Mistrzów ma tylko jedną – musi wygrać ją w tym roku, z wygraniem grupy nie miała problemu.

Michał Kołodziejczyk

Źródło artykułu: