"Ale jaja". Kuriozum w Pucharze Niemiec [WIDEO]

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / SASCHA STEINBACH / Na zdjęciu: Florian Kainz (z lewej)
PAP/EPA / SASCHA STEINBACH / Na zdjęciu: Florian Kainz (z lewej)
zdjęcie autora artykułu

Niebywała historia w meczu 1/8 Pucharu Niemiec. W rywalizacji 1. FC Koeln - Hamburger SV doszło do niespodzianki, ale to nie o niej jest po tym spotkaniu najgłośniej.

W tym artykule dowiesz się o:

1.FC Koeln odpadło z walki o Puchar Niemiec. I stało się to w dość komicznych okolicznościach. Konkretnie po "strzelonym" karnym. Jak do tego doszło?

O awansie do kolejnej rundy decydował konkurs "jedenastek", bowiem po regulaminowym czasie gry starcia z Hamburgerem SV był bezbramkowy remis.

W dogrywce obie ekipy solidarnie strzeliły po jednym golu, zatem potrzebne były rzuty karne. Po trzech seriach było 3:3.

ZOBACZ WIDEO: Co oni zrobili?! Takiego rzutu wolnego jeszcze nie było

Gdy w kolejnej nie pomylił się Bastian Schonlau, HSV objęło prowadzenie i ekipa z Bundesligi stanęła pod ścianą - Florian Kainz musiał wykorzystać swoją próbę, aby przedłużyć nadzieje Koeln.

I austriacki zawodnik zdołał pokonać bramkarza rywali, ale radości nie było, a jego zespół pożegnał się z rozgrywkami. Wszystko przez kiks. Kaniz przy swojej próbie uderzył piłkę tak, że ta najpierw trafiła w jego własną nogę. Oznaczało to dwukrotne dotknięcie piłki, a co za tym idzie, gol nie mógł zostać uznany.

"Ale jaja w DFB-Pokal. Kainz wykonywał decydującego karnego w serii, ale sam się nastrzelił i Kolonia odpadła" - napisał w mediach społecznościowych Tomasz Urban, komentator w Viaplay.

Zobacz także: Chelsea zatrzymana przez drużynę Jakuba Modera. Polak z coraz mocniejszą pozycją Kozłowski doczekał się debiutu. Lider wygrał w nietypowych okolicznościach

Źródło artykułu: