Świąteczne odśnieżanie wydarzeń roku: Przypadki Raula Lozano

Lozano zasłynął z kontrowersyjnych decyzji, nie obawiał się wyrzucać zawodników z kadry za niesubordynację, ale również miał pewnego rodzaju zamiłowanie do nazwisk, zdarzało się, że bez względu na kondycję osób je noszących. Za czasów "Małego Rycerza" Polacy lądowali najwyżej (MŚ 2006) i najniżej (ME 2007) w historii występów.

W tym artykule dowiesz się o:

Ktoś spoza układu

17 stycznia władze Polskiego Związku Piłki Siatkowej ogłosiły, że trenerem reprezentacji Polski mężczyzn w siatkówce został Raul Lozano. W walce o stanowisko pokonał między innymi Zorana Gajicia. Miała nastąpić rewolta w polskiej siatkówce, gdyż szkoleniowcem został ktoś z zewnątrz. Przygoda Lozano jako trenera Polaków rozpoczęła się w Kędzierzynie-Koźlu dwoma wygranymi z reprezentacją Słowacji spotkaniami towarzyskimi, i tam również zakończyła w dniu, kiedy to biało-czerwoni zapewnili sobie rzutem na taśmę, awans do przyszłorocznych Mistrzostw Europy.

Pierwsze kroki pod wodzą Lozano

Pierwszym oficjalnym turniejem, w którym Polacy zaprezentowali się pod wodzą nowego szkoleniowca, była Liga Światowa 2005. Rozgrywki zaczęły się całkiem nieźle, gdyż biało-czerwoni pokonali rodaków Lozano, Argentynę. Od zwycięstwa przez porażki do kolejnego zwycięstwa siatkarze z orłem na piersi zapewnili sobie awans do turnieju finałowego "Światówki". I to już był pierwszy sukces na koncie Argentyńczyka, jako polskiego wodza. W turnieju rozegranym w Belgradzie zajęli 4. miejsce, ale w półfinałowym pojedynku z gospodarzami byli bliscy sprawienia niespodzianki. Ta porażka podcięła skrzydła naszym rodakom, którzy w finale pocieszenia ulegli Kubańczykom, 2:3.

Kolejnym ważnym sprawdzianem były eliminacje do Mistrzostw Świata 2006, które rozgrywane były w Rzeszowie. Rywalami Polaków byli Bułgarzy, Estończycy oraz Rosjanie, a awans miały zapewniony dwie pierwsze drużyny podczas turnieju. Przed meczem z Rosją, po pokonaniu Bułgarii i Estonii, było wiadomo, że zarówno biało-czerwoni, jak i gracze Sbornej, awans mają w kieszeni. Mimo tego, żadna ze stron nie odpuściła, a kibice zgromadzeni w rzeszowskiej hali "Podpromie" byli świadkami emocjonującego tie-breaka, w którym minimalnie lepsi okazali się Rosjanie.

Foto: Przez cztery lata byliśmy świadkami wielu takich chwil

Pierwsza bomba

Memoriał Huberta Wagnera rozgrywany w Olsztynie okazał się pierwszym poważnym sprawdzianem dla polskiej reprezentacji. I bynajmniej nie chodzi tutaj o kwestie sportowe, bo te były całkiem przyzwoite. Polacy wygrali 2 z trzech spotkań, ulegając w tie-breaku Holandii. Prawdopodobnie i tak niewielu już pamięta o wynikach owego memoriału, gdyż najważniejszą informacją było wydalenie z reprezentacji trzech zawodników. Na niespełna miesiąc przed Mistrzostwami Europy z kadrą pożegnali się Łukasz Kadziewicz, Krzysztof Ignaczak oraz Andrzej Stelmach. Powód? Spożywanie zakazanych trunków. Cała sprawa wyszła na jaw w momencie ogłoszenia przez Lozano składu na ME 2005, w którym to zabrakło trzech wymienionych gagatków. Siatkarska Polska podzieliła się wówczas na zwolenników takiej decyzji i jej przeciwników. Ale Lozano trwał przy swojej decyzji. Z czasem okazało się, że była ona słuszna, a wydaleni z kadry potem dziękowali trenerowi za taką lekcję pokory.

Mistrzostwa Europy rozgrywane w Rzymie nie były fenomenalne dla biało-czerwonych. Na pięć rozegranych spotkań, zwyciężyli w trzech, a w klasyfikacji końcowej uplasowali się na 5. miejscu.

Przełomowy rok

Sezon reprezentacyjny w 2006 roku rozpoczął się bardzo dobrze dla podopiecznych Raula Lozano. Do kadry powrócili Krzysztof Ignaczak oraz Łukasz Kadziewicz, którzy wyciągnęli wiele z takiej nauczki. Na pierwszy ogień poszedł Memoriał Huberta Wagnera, w którym biało-czerwoni nie mieli sobie równych wygrawszy wszystkie spotkania. To była dobra wróżba biorąc pod uwagę ciężki rok, jaki ich czekał. Prawdziwym, i ostatnim sprawdzianem przed siatkarskim mundialem, była Liga Światowa. Wyniki przypominały sinusoidę, dobre występy przeplatane były słabszymi. Ostatecznie małe punkty zadecydowały o tym, że Polaków zabrakło w Final Six rozgrywanym w Moskwie.

Mistrzostwa Świata rozpoczęły się dla zawodników prowadzonych przez Raula Lozano wyjątkowo dobrze. Raz za razem zwyciężali swoich rywali w trzysetowych pojedynkach, zapewniając sobie tym samym pierwsze miejsce w grupie. W dalszej części rozgrywek trafili na Rosjan, z którymi po dramatycznym meczu wygrali. Polska szła jak burza i kolejno odprawiała z kwitkiem Serbię i Czarnogórę oraz Bułgarię. Już było wiadomo, że z Japonii biało-czerwoni wrócą z medalem, niewiadomą pozostawał jedynie kolor krążka. Niestety, w finale przyszło im się zmierzyć z galaktyczną Brazylią, która nie miała sobie równych i w proch rozbiła Polaków. Nic to jednak, Polacy wracali z historycznym sukcesem z dalekiej Azji, a w kraju rozpętało się istne szaleństwo. Spotkania z prezydentem, odznaczenia, tłumy kibiców na każdym kroku...

Foto: Zwycięstwa nad Rosjanami były porównywalne do wygrywania bitew

Rok, w którym pękło siatkarskie niebo

Dwunastu srebrnych medalistów z Japonii od początku 2007 roku było w centrum zainteresowania mediów, ludzi z siatkówką związanych, a także kibiców. Już w pierwszych miesiącach roku wypłynęły na światło dzienne nieporozumienia pomiędzy Raulem Lozano a Mariuszem Wlazłym. Tym gorzej, że konflikt toczył się na łamach prasy. Wlazły miał być nawet od kadry odsunięty, ale ostatecznie tak się nie stało.

Na szczęście w pierwszym kwartale roku, a dokładnie 14 lutego ogłoszono, że finały Ligi Światowej zostaną zorganizowane w Polsce, wskutek niedogadania się Włochów ze stacjami telewizyjnymi. Ta optymistyczna wiadomość zbalansowała wieści z obozu reprezentacyjnego.

Polacy jako organizatorzy Final Six udział w nim mieli zagwarantowany. Może dzięki temu, że nie mieli nic do stracenia, a chcieli udowodnić, iż miejsce w finałach będzie zasłużone dla nich, przez fazę interkontynentalną przeszli jak burza, nie odnosząc żadnej porażki. Finały odbywały się w katowickim Spodku, a Polska na tych kilka dni stała się świątynią siatkówki. Trybuny wypełnione biało-czerwonymi kibicami tego sportu miały zdopingować podopiecznych Raula Lozano, do jak najlepszego występu. Najlepiej gdyby to było zwycięstwo w "Światówce". Finały rozpoczęły się dla Polaków pomyślnie, acz nie tak łatwo. Po pokonaniu Francji oraz Stanów Zjednoczonych znaleźli się w półfinale. Niestety, tutaj na drodze do sukcesu stanęła im Brazylia. Finał pocieszenia przyszło naszym reprezantom rozgrywać ze Stanami Zjednoczonymi. Ale nie udało się powtórzyć wyczynu sprzed kilku dni i Polaków zabrakło na podium. Na pocieszenie Paweł Zagumny został wybrany najlepszym rozgrywającym imprezy.

Blokada z katowickiego finału okazała się brzemienna w skutkach. W rozgrywanym w sierpniu Memoriale Wagnera na parkiecie grała zupełnie inna drużyna. Siatkarze wyglądali tak, jakby zapomnieli jak się gra. Bezradność była po prostu wszechodczuwalna, a nieliczne zwycięstwa po prostu wymęczone. Również odbywający się pod koniec sierpnia Tournoi de France nie napawał optymizmem w obliczu zbliżającego się czempionatu Starego Kontynentu.

Na Mistrzostwa Europy w Sankt Petersburgu i Moskwie biało-czerwoni udali się bez Mariusza Wlazłego oraz Piotra Gruszki. Ale przecież byli zmiennicy, więc miało być wszystko pod kontrolą. Ano miało, ale nie było. Najgorszy miał być pojedynek z Rosją, tymczasem na dzień dobry przytrafiła się porażka z Belgią. Po takim ciosie Polacy nie byli w stanie się podnieść. Wygrali zaledwie jedno spotkanie w całym czempionacie i zajęli najgorsze od ponad 50 lat miejsce - 11. Tym samym mogli zapomnieć o udziale w Pucharze Świata, który był pierwszą przepustką do Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Musieli także pogodzić się z myslą, że aby grać w mistrzostwach Europy w 2009 będą musieli przebrnąć przez kwalifikacyjne sito.

Droga długa jest...

Po zimnym moskiewskim prysznicu los powinien się odmienić. Pierwszą okazją do zmazania plamy na honorze były kwalifikacje do IO w węgierskim Szombathely. Tam też został wywalczony awans do dalszego etapu olimpijskich kwalifikacji. W tureckim Izmirze nadzieje na awans się oddaliły, a w kadrze nastąpiły kolejne roszady. Miejsce w niej stracił Grzegorz Szymański, padło wiele gorzkich słów, a atmosfera wokół reprezentacji zagęściła się jak nigdy dotąd. Nie wszystko było jednak stracone, gdyż ostatnią szansę na olimpijski bilet mieli Polacy otrzymać w portugalskim miasteczku Espinho.

Ale zanim do tego doszło biało-czerwoni musieli przejść przez kwalifikacje do Mistrzostw Europy w 2009 roku. W tym celu zostały rozegrane dwa turnieje: w Olsztynie w ramach Memoriału Wagnera oraz rewanżowy w Estonii. Na polskich parkietach biało-czerwoni byli bezkonkurencyjni i pełni optymizmu udali się do Tallina. Jednakże wydarzeń, jakie tam miały miejsce, nie przewidziałby chyba nikt. Polacy musieli uznać wyższość gospodarzy oraz Czarnogóry i oswoić się z myślą, że ich być albo nie być w przyszłorocznym czempionacie rozstrzygnie się dopiero we wrześniu, w meczach barażowych. Tam przeciwnikami podopiecznych Lozano mieli być Belgowie.

W nie najlepszych nastrojach udali się biało-czerwoni do Portugalii. Teraz groźny był każdy rywal. Na szczęście udało się wywalczyć olimpijską kwalifikację. Siatkarska Polska odetchnęła z ulgą.

Ostatnim sprawdzianem przed Olimpiadą była Liga Światowa. Polacy szybko stali się sprawcami nie lada niespodzianki przegrywając z reprezentacją Egiptu. O ile runda interkontynentalna nie była zbyt dobra w wykonaniu Polaków, o tyle w Polsce szło im nieco lepiej, gdyż wyszli zwycięscy ze wszystkich spotkań rozegranych w kraju. Polacy zakwalifikowali się do Final Six, który rozgrywany był w Rio de Janeiro. Jednakże Brazylia nie okazała się dla nich szczęśliwa, doznali 2 porażek w fazie grupowej i mogli zapomnieć o dalszej grze.

Ostatnią imprezą, w której wicemistrzowie świata grali pod wodzą Raula Lozano, były Igrzyska Olimpijskie w Pekinie. Grupa "polska" nie należała do łatwych, bowiem znaleźli się w niej m.in.: Rosjanie, Niemcy i Brazylijczycy. Jednak diabeł okazał się nie taki straszny i nasi siatkarze musieli uznać wyższość jedynie Brazylii. Biało-czerwoni wyszli z grupy i w ćwierćfinale zmierzyli się z Włochami. Gracze z Półwyspu Apenińskiego okazali się lepsi o 2 piłki. Tylko tyle zabrakło do półfinału.

Od Kędzierzyna do Kędzierzyna

Nie mieli dużo czasu na odpoczynek po olimpijskich zmaganiach Polacy. Wszak trzeba było jeszcze dwukrotnie zmierzyć się z Belgami i awansować do mistrzostw Starego Kontynentu. Pierwsze spotkanie rozegrano w Belgii, gdzie Polacy odnieśli pyrrusowe zwycięstwo. Rewanż odbył się w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie Polacy przegrali 2:3, ale ostatecznie awansowali przewagą 8 małych punktów. I w ten sposób zakończyła się praca Raula Lozano jako trenera reprezentacji Polski.

Komentarze (0)
Zgłoś nielegalne treści

Cenimy Twoją prywatność

Kliknij "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU", aby wyrazić zgodę na korzystanie w Internecie z technologii automatycznego gromadzenia i wykorzystywania danych oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez Wirtualną Polskę, Zaufanych Partnerów IAB (883 partnerów) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów (405 partnerów) a także udostępnienie przez nas ww. Zaufanym Partnerom przypisanych Ci identyfikatorów w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej. Możesz również podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody Wirtualna Polska, Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy będą przetwarzać Twoje dane osobowe zbierane w Internecie (m.in. na serwisach partnerów e-commerce), w tym za pośrednictwem formularzy, takie jak: adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń i identyfikatory plików cookies oraz inne przypisane Ci identyfikatory i informacje o Twojej aktywności w Internecie. Dane te będą przetwarzane w celu: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostępu do nich, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru reklam, tworzenia profili związanych z personalizacją reklam, wykorzystania profili do wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profili z myślą o personalizacji treści, wykorzystywania profili w doborze spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, poznawaniu odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł, opracowywania i ulepszania usług, wykorzystywania ograniczonych danych do wyboru treści.


W ramach funkcji i funkcji specjalnych Wirtualna Polska może podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Cele przetwarzania Twoich danych przez Zaufanych Partnerów IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów są następujące:

  1. Przechowywanie informacji na urządzeniu lub dostęp do nich
  2. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru reklam
  3. Tworzenie profili w celu spersonalizowanych reklam
  4. Wykorzystanie profili do wyboru spersonalizowanych reklam
  5. Tworzenie profili w celu personalizacji treści
  6. Wykorzystywanie profili w celu doboru spersonalizowanych treści
  7. Pomiar efektywności reklam
  8. Pomiar efektywności treści
  9. Rozumienie odbiorców dzięki statystyce lub kombinacji danych z różnych źródeł
  10. Rozwój i ulepszanie usług
  11. Wykorzystywanie ograniczonych danych do wyboru treści
  12. Zapewnienie bezpieczeństwa, zapobieganie oszustwom i naprawianie błędów
  13. Dostarczanie i prezentowanie reklam i treści
  14. Zapisanie decyzji dotyczących prywatności oraz informowanie o nich

W ramach funkcji i funkcji specjalnych nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy mogą podejmować następujące działania:

  1. Dopasowanie i łączenie danych z innych źródeł
  2. Łączenie różnych urządzeń
  3. Identyfikacja urządzeń na podstawie informacji przesyłanych automatycznie
  4. Aktywne skanowanie charakterystyki urządzenia do celów identyfikacji

Dla podjęcia powyższych działań nasi Zaufani Partnerzy IAB oraz pozostali Zaufani Partnerzy również potrzebują Twojej zgody, którą możesz udzielić poprzez kliknięcie w przycisk "AKCEPTUJĘ I PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub podjąć decyzję w sprawie udzielenia zgody w ramach ustawień zaawansowanych.


Cele przetwarzania Twoich danych bez konieczności uzyskania Twojej zgody w oparciu o uzasadniony interes Wirtualnej Polski, Zaufanych Partnerów IAB oraz możliwość sprzeciwienia się takiemu przetwarzaniu znajdziesz w ustawieniach zaawansowanych.


Cele, cele specjalne, funkcje i funkcje specjalne przetwarzania szczegółowo opisujemy w ustawieniach zaawansowanych.


Serwisy partnerów e-commerce, z których możemy przetwarzać Twoje dane osobowe na podstawie udzielonej przez Ciebie zgody znajdziesz tutaj.


Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać wywołując ponownie okno z ustawieniami poprzez kliknięcie w link "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu.


Pamiętaj, że udzielając zgody Twoje dane będą mogły być przekazywane do naszych Zaufanych Partnerów z państw trzecich tj. z państw spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego.


Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, ograniczenia, przeniesienia przetwarzania danych, złożenia sprzeciwu, złożenia skargi do organu nadzorczego na zasadach określonych w polityce prywatności.


Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień Twojej przeglądarki oznacza, że pliki cookies będą umieszczane w Twoim urządzeniu końcowym. W celu zmiany ustawień prywatności możesz kliknąć w link Ustawienia zaawansowane lub "Ustawienia prywatności" znajdujący się w stopce każdego serwisu w ramach których będziesz mógł udzielić, odwołać zgodę lub w inny sposób zarządzać swoimi wyborami. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych osobowych znajdziesz w polityce prywatności.