Zła prognoza dla Huberta Hurkacza. To zrobił tylko jeden tenisista

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Isabel Infantes / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
PAP/EPA / Isabel Infantes / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
zdjęcie autora artykułu

Hubert Hurkacz w niedzielę stoczył pasjonujący i wyrównany bój z Novakiem Djokoviciem. Niestety, Polak przegrywa 0:2. To zła wiadomość, bo w przeszłości Serb tylko raz przegrał mecz, w którym prowadził po dwóch partiach.

W tym artykule dowiesz się o:

Dwa sety rozstrzygnięte w tie breaku padły łupem Novaka Djokovicia. Hubert Hurkacz był blisko wygrania pierwszej partii, bo miał trzy piłki setowe. W tie-breaku w drugiej odsłonie Polak prowadził 5-4, ale znów w decydującym momencie górą był wicelider światowego rankingu ATP.

Choć starcie było bardzo emocjonujące, a Polak walczył z siedmiokrotnym zwycięzcą Wimbledonu jak równy z równym, to po zakończeniu drugiej partii nie mógł być w dobrym humorze. Mecz dokończony zostanie w poniedziałek. Jego początek zaplanowano nie przed godziną 15:30.

Porażka w dwóch pierwszych setach stawia Hurkacza w bardzo trudnym położeniu. Historia pokazuje, że odwrócenie losów spotkania z Djokoviciem jest niemal niemożliwe. Niemal, bo w przeszłości udało się to tylko jednemu tenisiście.

"Jeden zawodnik w historii, Jurgen Melzer, wygrał z Novakiem Djokoviciem ze stanu 0:2 w setach. Miało to miejsce w Roland Garros 2010" - napisał na Twitterze dziennikarz Maciej Łuczak. Wtedy Austriak doszedł do półfinału, a Djoković miał 23 lata i był na tenisowym dorobku.

Djoković jest siedmiokrotnym mistrzem londyńskiej imprezy. W sumie w swoim dorobku ma 23 wielkoszlemowe tytuły. W tym roku Serb wygrał Australian Open i Roland Garros. Hurkacz tylko raz był półfinalistą Wimbledonu. W ćwierćfinale na zwycięzcę starcia Hurkacza z Djokoviciem czeka Andriej Rublow.

Czytaj także: Iga Świątek nagle przerwała wywiad. Zaskakujący powód Dwie piłki meczowe i co za zwrot akcji. Niesłychany dreszczowiec Igi Świątek!

ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe wideo z księżną Kate na Wimbledonie. To trzeba zobaczyć

Źródło artykułu: WP SportoweFakty