Żużel. Thomsen może podziękować Zmarzlikowi. Dostał najwyższą podwyżkę w lidze

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Anders Thomsen
WP SportoweFakty / Patryk Kowalski / Na zdjęciu: Anders Thomsen
zdjęcie autora artykułu

Po niespodziewanym odejściu Bartosza Zmarzlika ze Stali Gorzów najwięcej mówiło się o trudnej sytuacji jego kolegów. Okazuje się, że Martin Vaculik, Szymon Woźniak, a już na pewno Anders Thomsen mogą być wdzięczni swojemu byłemu kapitanowi.

Okazuje się, że każdy z nich skorzystał na decyzji mistrza świata i dostał w Moje Bermudy Stal Gorzów warunki, o których do tej pory mógł jedynie pomarzyć.

Władze Stali nie chciały robić rewolucji w drużynie, a widząc zainteresowanie innych klubów ich zawodnikami, zdecydowały się przesunąć środki zarezerwowane do tej pory dla najlepszego żużlowca świata do jego kolegów, którzy zadeklarowali pozostanie w składzie. Wyzwanie było ogromne, bo każdy z nich miał bardzo dobre oferty z innych ośrodków, a ostatecznie każdy z nich podpisał w listopadzie najwyższe kontrakty w swojej karierze.

Niespodziewanie największym wygranym został Anders Thomsen, który wcale nie miał za sobą wybitnego sezonu i przez większość rozgrywek zmagał się z problemami zdrowotnymi. Zawodnik uchodzi jednak za bezkonfliktowego i dlatego znakomicie pasował do koncepcji drużyn budowanych m.in. przez Motor Lublin i ZOOleszcz GKM Grudziądz. Oba kluby wysłały mu bajeczne propozycje kontraktów, a że na rynku nie było wtedy już wielu zawodników tej klasy, to Duńczyk był w idealnej pozycji negocjacyjnej.

ZOBACZ Fredrik Lindgren jasno wskazuje cel Motoru Lublin na sezon 2023!

To z kolei skutkowało tym, że zawodnik wynegocjował grubo ponad dwukrotnie wyższą kwotę za podpis niż do tej pory. Na taką podwyżkę nie mógł liczyć żaden inny zawodnik w PGE Ekstralidze. Trzeba oczywiście przyznać, że Thomsen jeździł do tej pory na niezbyt dobrych warunkach, a pod tym względem odstawał od czołowych żużlowców innych klubów. Kolejny sezon szybko wynagrodzi mu jednak poprzednie lata.

Przy kwocie za podpis w granicach 800 tysięcy złotych, przekroczenie magicznej granicy 2 mln złotych zarobionych w jednym sezonie nie powinno być aż tak dużym wyzwaniem. Wiele jednak zależy od tego, czy drużynie z Gorzowa uda się awansować do półfinałów, bo dodatkowe cztery mecze mogą sprawić, że Duńczyk po raz pierwszy w karierze osiągnie granicę 200 punktów zdobytych w jednym sezonie.

Paradoksalnie bez Zmarzlika może być to łatwiejsze. - Obecność mistrza świata w składzie była dla nas wielkim przywilejem, ale jednocześnie sprawiała, że inni zawodnicy mieli problem, by rozwinąć swoje skrzydła. Teraz role w zespole się zmienią i jestem przekonany, że reszta zawodników godnie go zastąpi - mówił nam ostatnio trener Stali, Stanisław Chomski.

Kluczem do sukcesu Thomsena mogą okazać się wyleczone urazy. W tym roku zawodnik złamał nogę, a pod koniec sezonu zmagał się z urazem barku, który uniemożliwił ściganie. W przerwie między sezonami przeszedł jednak niezbędne operacje i na wiosnę znów ma być gotowy do jazdy na sto procent.

Czytaj więcej: Wybrzeże zlekceważyło zalecenia PZM Przepowiada problemu obu Rosjan

Źródło artykułu: WP SportoweFakty