Żużel. Szczery do bólu Dominik Kubera. "Nie wiedziałem, jak się nazywam"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dominik Kubera
zdjęcie autora artykułu

Dominik Kubera po pierwszej rundzie Speedway Grand Prix w sezonie 2024 podsumował swój występ. Nie ukrywał, że ma mieszane uczucia, ale jest świadomy, że tak będzie wyglądał jego pierwszy rok w cyklu - Chłopaki idą, aż kości trzeszczą - przyznał.

W tym artykule dowiesz się o:

Dominik Kubera w sobotę w Gorican zadebiutował jako stały uczestnik Speedway Grand Prix. Trzeba przyznać, że występ ten był udany, gdyż Polak awansował do półfinału i ostatecznie z ośmioma "oczkami" zajął ósmą lokatę.

Sam zawodnik miał jednak pretensje do siebie o kilka sytuacji. Jak przyznał, popełniał sporo błędów, bez których mógłby w rundzie zasadniczej zdobyć jeszcze dwa lub trzy punkty więcej. Wówczas miałby inny wybór pól startowych w półfinale.

W nim 25-latek pod taśmą stał po prawej stronie Jacka Holdera, późniejszego zwycięzcy w Chorwacji. Wychowanek Fogo Unii Leszno nie ukrywał, że Australijczyk we wcześniej wspomnianej gonitwie pojechał zawodowo, przeciągając go bardzo długo, a następnie po prostu zawracając i jadąc po pewne trzy punkty. Mimo wszystko czuł, że i tak wyciągnął z trzeciego pola startowego maksimum.

ZOBACZ WIDEO: Paweł Przedpełski znów zawodzi. Czy uratuje swój sezon?

- Takie jest Grand Prix. Frycowe trzeba zapłacić i myślę, że to będzie dla mnie taki rok, gdyż będę się tego wszystkie uczył. W sobotę też sporo błądziłem na początku zawodów i nie wiedziałem, jak się nazywam. Później konsekwentnie wprowadzaliśmy zmiany, a sam uspokoiłem głowę i wszystko poszło w dobrym kierunku. Mieliśmy bardzo dobry start i była prędkość na trasie. Dużo wniosków wyciągnąłem. Szkoda, bo w tej końcówce czułem się bardzo szybki. Jack to zawodnik z czołowej piątki świata i potrafi robić takie rzeczy - powiedział Kubera w rozmowie z Marceliną Rutkowską-Konikiewicz na antenie Eurosportu.

- W Indywidualnych Mistrzostwach Świata chłopaki idą, aż kości trzeszczą. Jestem zadowolony z całokształtu i awansu do półfinału. A niezadowolony z tego, że w takich zawodach powinienem być konsekwentny i bardziej zdecydowany - podsumował 25-latek.

Czytaj także: Żużel. Wygrał Grand Prix po raz pierwszy w karierze. To był klucz do sukcesu Holdera Żużel. Ogromne problemy Jasona Doyle'a. Centymetry od potężnej kraksy [WIDEO]

Źródło artykułu: WP SportoweFakty
Komentarze (6)
avatar
lool
28.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Australijczyk we wcześniej wspomnianej gonitwie pojechał zawodowo, przeciągając go bardzo długo, a następnie po prostu zawracając i jadąc po pewne trzy punkty" Czytaj całość
avatar
Möchomorek
28.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Rache: A ty się w końcu pochwal komu ty kibicujesz. Może i z ciebie się pośmiejemy. Ciągle słyszę tylko krytykę wszystkich klubów w twoich postach. Czytaj całość
avatar
Rache
28.04.2024
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Oby nie skonczyl jak Przedpelski z Apatora.SGP nie wybacza slabosci.  
avatar
Möchomorek
28.04.2024
Zgłoś do moderacji
3
2
Odpowiedz
@ARTI 05: Aż tak źle mu życzysz? Nie dość, że zdolny polski żużlowiec (nie Rosjanin), to dodatkowo z sasinowego Lublina, swego czasu posadzony na ławce rezerwowych, jako niezdolny zawodnik Lesz Czytaj całość
avatar
ARTI 05
27.04.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
To pewnie następny MŚ po Zmarzliku. Oby.