Żużel. Te słowa Mrozka mówią wiele o problemach Orła. "Spodziewałem się tego"
Innpro ROW zdobył 50 punktów w Łodzi i bez problemu pokonał H. Skrzydlewska Orła, ale prezes Krzysztof Mrozek twierdzi, że jego drużyna nie pojechała nadzwyczajnego meczu. Pewne wyjazdowe zwycięstwo to w jego ocenie zasługa słabości rywala.
Prezes Krzysztof Mrozek mógłby oczywiście ogłosić wielki sukces, bo jego zespół dobił na wyjeździe do granicy 50 punktów. W jego ocenie taka zdobycz nie wynikała jednak tylko z siły rybnickiej ekipy. - Nawet przez moment nie martwiłem się, czy wygramy. Skłamałbym zatem, gdybym powiedział, że nie spodziewałem się zwycięstwa z piątką z przodu. To byłaby fałszywa skromność. Z jednej strony byłem świadomy wartości swojego zespołu, ale z drugiej słabości i problemów rywala. Mam oczywiście swoje przemyślenia, ale nie chcę analizować sytuacji w Orle. To jest temat dla zarządu łódzkiego klubu i sztabu szkoleniowego. Mnie interesuje moja drużyna - mówi nam Krzysztof Mrozek.
- Każdego faceta poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna. Obserwuję Maksyma i u niego początek często jest niemrawy. Gdy zaczynają się młodzieżówki i jest dużo jazdy, to wskakuje na wyższy poziom. Z jednej strony to brak jazdy, a z drugiej też kwestia ustawień sprzętu. Poza tym jeszcze raz powtórzę, że potrzebujemy apogeum formy na fazę play-off, bo wtedy rozegra się walka o przedsezonowe cele. Teraz można różnych rzeczy próbować, zestawiać pary, bo jest na to czas. Spokojnie i bez paniki. On odpali w odpowiednim momencie - tłumaczy Mrozek.
Na razie Borowiak będzie otrzymywać kolejne szanse, bo kontuzjowany jest Kacper Tkocz, który miał świetne wejście w sezon. Junior musi jednak wziąć się do pracy, bo nie wiadomo, jak sytuacja będzie wyglądać za kilka tygodni. - Gwarancji miejsca w składzie nie ma nikt, a o wszystkim decyduje pan trener. Maksym nie wyleci jednak z drużyny, bo zawsze jeden z juniorów trafia u nas pod numer 8 lub 16. Czas pokaże, kto będzie mieć najwyższe notowania, kiedy wróci Kacper Tkocz. Na razie musimy na niego poczekać. Ma dwa tygodnie przerwy, a później konsultację. To lekarz zadecyduje, kiedy będzie w stu procentach zdolny do rywalizacji o punkty - podsumowuje Mrozek.
Zobacz także:
Skrzydlewski odpowiada na zarzuty
Zawodnik Apatora zaatakowany
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.