Żużel. Ekspert wskazuje problemy braci Pawlickich. Jest daleki od bicia na alarm

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Piotr Pawlicki
zdjęcie autora artykułu

Na pewno nie tak początek sezonu 2024 wyobrażali sobie bracia Pawliccy. Póki co zawodnicy Falubazu Zielona Góra jadą poniżej oczekiwań. W czym tkwią ich problemy? O analizę poprosiliśmy żużlowego eksperta Jacka Frątczaka.

Na "dzień dobry" Jacek Frątczak spostrzegł, że to nie on odpowiada za postawę Pawlickich. - Trenowaniem panów Pawlickich to chyba zajmuje się pan Piotr Protasiewicz, niech więc tłumaczy się za ich formę. Zupełnie szczerze mówiąc, nie wiem, w jakiej oni są formie - wyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

Następnie pokusił się o wskazanie możliwych przyczyn słabszej jazdy w PGE Ekstralidze. Zaczął od Przemysława Pawlickiego, którego aktualna średnia biegopunktowa to 1,478 (34. wynik w klasyfikacji indywidualnej).

- Forma w przypadku zawodników o takim poziomie umiejętności może przyjść z dnia na dzień. Mam wrażenie, że w przypadku Przemysława to jest znowu brak odpowiedniego czytania sprzętu. Ewidentnie czegoś do końca nie czuje. Sezon zaczął dobrze - solidnie wypadł w Złotym Kasku, mecz we Wrocławiu też był nie najgorszy. Podczas zmian pór roku jednak ewidentnie coś mu uciekło - podkreślił.

A co jest kłopotem Piotra Pawlickiego, który aktualnie w zestawieniu PGE Ekstraligi zajmuje 30. lokatę (średnia 1,542)? - W przypadku Piotra też dobrze wyglądało to w zawodach indywidualnych, jednak ogólnie jego występy są przeplatane. W kontekście Piotra pozytywnie odebrałem to, jak ocenia sytuację. Było to zgoła odmienne względem brata. Pamiętam, jak podczas wywiadu, po niezłym pierwszym biegu, w którym nie wygrał, ale jechał w kontakcie, powiedział, że "jest nieźle, ale potrzeba drobnych korekt i będzie lepiej". W następnym biegu rzeczywiście było to widać. To oznacza, że zawodnik wiedział, co trzeba zrobić, a sprzęt odpowiednio zareagował - dodał.

- Myślę, że problemem Piotra znów jest nadmierna liczba upadków. Tutaj trzeba by spytać osoby z jego otoczenia, w czym tkwi przyczyna - kontynuował Frączak.

Jednocześnie były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia zaznaczył, że jest daleki od bicia na alarm ws. braci Pawlickich.

- Trudno mi jednoznacznie wskazać przyczyny problemów braci Pawlickich. Pamiętajmy jednak, że to nadal jest początek sezonu. Większa część wciąż przed nami, więc z ocenami bardzo mocno bym się wstrzymał - podsumował analizę ws. zawodników NovyHotel Falubazu Zielona Góra.

ZOBACZ WIDEO: "Nie ma sensu". Szczere słowa Bartosza Zmarzlika o torach w Grand Prix

Czytaj także: > Chciał zatańczyć na weselu córki. Lekarze walczyli o cud, który się nie wydarzyłGdzie oglądać żużel w tv? Oto tygodniowy plan transmisji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty