Zabrakło koncentracji do samego końca - po meczu Atlasa Stali w finale CEBL

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Pod koniec meczu przewaga ?Stalówki? wynosiła już nawet 28 punktów, ale rywale zniwelowali część strat. - <i> Szkoda tych ostatnich pięciu minut spotkania. Mogliśmy wygrać ponad 30 punktami. Patrzeliśmy na tablicę, a trzeba było grać do końca na sto procent. Już po przerwie było u nas widać takie rozluźnienie. Może za wcześnie uwierzyliśmy, że wygraliśmy. Zabrakło koncentracji do samego końca. </i> - mówi <b>Gintaras Kadziulis</b>. - <i> Oby tych punktów nie zabrakło w rewanżu</i> - dodaje trener <b>Andrzej Kowalczyk</b>.

Jednym z tych, którzy poprowadzili ostrowską drużynę do wygranej nad przeciwnikiem z Czech był Wojciech Szawarski, który rzucił 30 punktów, w tym pięciokrotnie zza linii 6,25 m. - Byłem bardzo dobrze obsługiwany przez kolegów, dostawałem dobre zasłony. Przeciwnik widać nie znał naszej drużyny, dlatego było nam łatwiej. Cały zespół pracował na punkty i zwycięstwo - komentuje popularny ?Szawar?.

Przypomnijmy, że w finale CEBL spotkały się zespoły, które we wcześniejszej fazie grupowej zajęły pierwsze pozycje. Rewanżowe spotkanie rozegrane zostanie w środę 16 stycznia w Novym Jicinie. Czy 17-punktowa zaliczka jest taką, która zagwarantuje sukces w dwumeczu i zdobycie pucharu? - Jest to druga drużyna czeskiej ekstraklasy. Trzeba o tym pamiętać że reprezentacja Czech jest wyżej od naszej reprezentacji w rankingach. Na pewno nie będzie łatwo - mówi szkoleniowiec Atlasa Stali. Wcześniej w eliminacjach jego podopieczni rywalizowali z inną czeską ekipą ? Synthesia Pardubice. Na parkiecie w Ostrowie zanotowaliśmy rezultat 94:88. Natomiast na swoim terenie zwyciężyli rywale z Południa 88:84, ale wtedy Atlas Stal wystąpił bez kilku swoich podstawowych graczy.

Jak już informowaliśmy kilka dni wcześniej ostrowska drużyna stoi przed szansą aby jako pierwszy polski klub zwyciężyć w europejskich rozgrywkach pucharowych. - To nie jest puchar bardzo nobilitujący, niemniej jednak cieszymy się z tego, że w pierwszej jego edycji jesteśmy w finale. To początek przygody z europejską koszykówką - mówi Wojciech Szawarski.

Źródło artykułu: