Atak na byłego reprezentanta Polski. Na mieście transparenty
O nieprawidłowości finansowe w Gryfie Słupsk oskarża Pawła Kryszałowicza lokalna grupa kibiców. Chcą, żeby byłym reprezentantem Polski i prezesem miejscowego klubu zajął się prokurator.
Po karierze Kryszałowicz wrócił do rodzinnego miasta. Najpierw pomagał drużynie na boisku w trzeciej lidze, a następnie zaangażował się jako działacz. Od lat pełni w Gryfie funkcję prezesa klubu. Do tego trenuje drugi zespół i grupy młodzieżowe. Ostatni czas jest jednak gorący dla byłego zawodnika. W weekend kibice rozwiesili w głównych punktach Słupska atakujące go transparenty. Domagają się dymisji obecnego prezesa i zarzucają mu brak pomysłu na prowadzenie klubu. Poddają również w wątpliwość, na co Paweł Kryszałowicz przeznacza pieniądze przekazywane przez miasto oraz sponsora (Grupa Energa).
Złe prowadzenie klubu?
- Konfliktów jest wiele - mówi nam Krzysztof Białobłocki, radca prawny. - Na linii Kryszałowicz - zawodnicy czy Kryszałowicz - rodzice juniorów z akademii. Chodzi o całą organizację klubu. Przede wszystkim jednak nie ma przejrzystości finansowej. Paweł nie chce powiedzieć wprost, jakie kwoty otrzymuje na klub i na co wystawia faktury - opowiada Białobłocki.
- Czy każdemu z ulicy muszę tłumaczyć się z wydatków? - odpowiada Kryszałowicz. - Nie mam nic do ukrycia. W przeciwnym razie, gdyby w rozliczeniach byłyby jakiekolwiek nieprawidłowości, to nie otrzymywalibyśmy co roku pieniędzy z miasta oraz od sponsora - tłumaczy były piłkarz.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Oryginalna akcja zespołu Piotra ZielińskiegoI wymienia konkretne kwoty, którymi dysponuje klub. - Z miasta otrzymujemy rocznie około 114 tys. złotych na pierwszą drużynę oraz 115 tys. zł na akademię. Należy jednak pamiętać, że 90 tys. idzie na wynajem obiektów za rok. Otrzymujemy również pieniądze od sponsora, ale umowa jest tajna i nie mogę podawać szczegółów. Dodam tylko, że nasz roczny budżet wynosi około 600 tysięcy złotych, czyli trzy razy więcej niż przekazuje na Gryf miasto. Mówię to po to, by ludzie zauważyli nasze starania i docenili, że organizujemy środki z innych miejsc - wyjaśnia.
Bezpodstawny atak
Białobłocki nie wierzy w te tłumaczenia. - Daliśmy prezesowi wybór: albo poda się do dymisji, albo sprawa trafi do prokuratury - zaznacza. - Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa jest już przygotowane i czeka do wysłania - odpowiada prawnik.
Podejrzenia względem byłego piłkarza o nieprawidłowości finansowe nasiliły się, gdy rok temu, 27 sierpnia 2020 r., Sąd Rejonowy Gdańsk-Północ, VI wydział gospodarczy, ogłosił upadłość konsumencką piłkarza. - To prawda, potwierdzam - komentuje Kryszałowicz. - Mój brat prowadził firmę, nie wszystko poszło tak, jak chcieliśmy, i musiałem zdecydować się na taki ruch, by zamknąć temat. Nie ma to jednak żadnego przełożenia na funkcjonowanie finansowe Gryfa - argumentuje.Wygrał z rakiem
Kryszałowicz to wychowanek Gryfa. Grał w nim w latach 1990-94, a później 2007-10, w rozgrywkach III ligi. Oprócz funkcji pełnionych w klubie, Kryszałowicz jest członkiem zarządu Pomorskiego Związku Piłki Nożnej - należy do komisji piłkarstwa amatorskiego i młodzieżowego w PZPN.Niesamowity zwrot akcji ws. mistrza Polski. "Będę mógł opuścić piwnicę"