Ogromne emocje w Warszawie. Cztery gole i czerwona kartka
Legia Warszawa wygrała z Piastem Gliwice 3:1 w ostatnim meczu 25. kolejki PKO Ekstraklasy, strzelając piękne gole. Goście wyjeżdżają jednak ze stolicy ze sporym niedosytem, bo w drugiej połowie mieli parę fantastycznych okazji do zdobycia bramki.
Zresztą najlepiej o atmosferze wokół klubu świadczy zachowanie Josue po strzelonym golu. Zaczął gestykulować w stronę kibiców, uciszać ich. Podbiegł też do trenera Runjaicia, chyba w geście solidarności.
Niemniej, Legia zdobywała tego wieczora tylko piękne bramki. Josue trafił idealnie od poprzeczki z rzutu wolnego, a pod koniec pierwszej połowy jeszcze lepiej zachował się Marc Gual. To był ten błysk geniuszu, jakiego w Warszawie oczekują. Na dużym luzie ograł dwóch rywali przed polem karnym, a następnie uderzył w samo okienko. Po prostu perfekcja. Hiszpan ustalił wynik na początku drugiej połowy, gdy wykorzystał fatalny błąd Jakuba Czerwińskiego i strzelił po solowej akcji.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: tak Xavi trenuje syna. "Lepszy od Ronaldo"I to by było na tyle, jeśli chodzi o piękno w grze Legii. Bo mecz stał na przeciętnym poziomie. To nie była dobra reklama polskiej piłki. Piast? Bezzębny. Miał olbrzymie problemy z wykreowaniem czegokolwiek. Paradoks polega jednak na tym, że wystarczyło jedno długie podanie Tihomira Kostadinova za linię obrony i Fabian Piasecki przelobował Dominika Hładuna, który - nie wiedzieć czemu - wybrał się na wycieczkę poza pole karne.
Sytuacja stołecznej drużyny skomplikowała się w 64. minucie, gdy usunięty z boiska został Paweł Wszołek. 31-latek brutalnie zaatakował Tomasza Mokwę w okolice piszczela. Sędzia Tomasz Musiał początkowo wycenił to zagranie na żółtą kartkę, ale po obejrzeniu powtórek (słusznie) zmienił decyzję. I od tego momentu Legia w zasadzie nie przekraczała linii środkowej.
Jeszcze przed tym zdarzeniem Piast zaczął dominować. Legia się cofnęła i były sytuacje. Najlepszą zmarnował Piasecki, który w tylko sobie znany sposób fatalnie spudłował z pięciu metrów. Miał też okazję po rzucie rożnym, ale główkował minimalnie nad bramką. Gliwiczanie mieli sporą przewagę, były strzały w poprzeczkę Kostadinova i Jorge Felixa, uderzenie tuż obok bramki Ariela Mosóra. Gdyby to wszystko zliczyć, to Piast spokojnie mógł pokusić się w Warszawie o remis.
A tak Legia wygrała po raz pierwszy w 2024 roku od meczu z Ruchem Chorzów, który miał miejsce 9 lutego.
Legia Warszawa - Piast Gliwice 3:1 (2:1)
1:0 Josue 17'
1:1 Fabian Piasecki 33'
2:1 Marc Gual 41'
3:1 Marc Gual 47'
Składy:
Legia: Dominik Hładun - Radovan Pankov, Rafał Augustyniak, Yuri Ribeiro - Paweł Wszołek, Juergen Elitim, Bartosz Kapustka, Ryoya Morishita (90' Artur Jędrzejczyk) - Josue (83' Jurgen Celhaka), Tomas Pekhart (90' Maciej Rosołek), Marc Gual (66' Steve Kapuadi).
Piast: Frantisek Plach - Ariel Mosór (88' Walerian Gwilia), Miguel Munoz (46' Tomas Huk), Jakub Czerwiński - Arkadiusz Pyrka, Grzegorz Tomasiewicz, Tihomir Kostadinov, Michał Chrapek (67' Miłosz Szczepański), Jorge Felix, Tomasz Mokwa (67' Damian Kądzior) - Fabian Piasecki.
Żółte kartki: Elitim, Ribeiro, Josue (Legia) oraz Munoz, Pyrka (Piast).
Czerwona kartka: Wszołek 64' (Legia, za brutalny faul).
Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków).
CZYTAJ TAKŻE:
Zdemolowali toalety i nie tylko. Są zdjęcia
Polska może mieć z niego dużo pożytku. Bramkarz "Lisów" zachwyca